Aktualności

40 TYSIĘCY ZŁOTYCH I PUCHAR DLA PNIÓWKA 74 PAWŁOWICE

5/08/2020 17:39
Z kwoty 50 tysięcy złotych, która była „na stole” razem z trofeum za zwycięstwo w finale Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej większy kawałek wywalczyli piłkarze III-ligowego Pniówka 74 Pawłowice, wygrywając 3:1.

Prezes Henryk Kula, po ostatnim gwizdku sędziego, najpierw wręczył symboliczny czek na 10 tysięcy złotych zawodnikom pokonanego IV-ligowego Rakowa II Częstochowa, a następnie podszedł do świętujących triumf podopiecznych Grzegorza Łukasika. Kapitan Bartosz Gocyk wraz z gratulacjami odebrał od sternika Śląskiego ZPN czek na 40 tysięcy złotych, a po chwili z okrzykiem radości pawłowiczanie wznieśli w górę okazały puchar. Trzeba jednak dodać, że musieli na takie zakończenie solidnie zapracować. Częstochowianie na sztucznej murawie swojego boiska czuli się mocni i to oni jako pierwsi oddali groźny strzał. W 13 minucie z dystansu huknął Robert Brzęczek i bramkarz gości musiał się wykazać. Po drugiej stronie boiska na celny strzał czekaliśmy do 26 minuty, bo po faulu Oskara Krzyżaka na Damianie Zajączkowskim skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Wojciech Caniboł. Okazję na podwyższenie prowadzenia jeszcze przed przerwą miał w 35 minucie Tomasz Musioł, który po wycofaniu piłki przez Mateusza Szatkowskiego uderzył z 10 metra pod poprzeczkę, ale Dawid Sztekler był dobrze ustawiony i przerzucił futbolówkę nad poprzeczkę. Po zmianie stron groźnie wyglądającej kontuzji ręki nabawił się Przemysław Szkatuła, ale po interwencji lekarza wrócił na boisko z obandażowaną dłonią i „maczał palce” przy podwyższeniu wyniku w 56 minucie. Wykonał rzut wolny z boku boiska dośrodkowując piłkę z prawej strony za długi słupek. Tam niemal z linii końcowej Zajączkowski odegrał głową przed bramkę gospodarzy, a Caniboł nie atakowany przez nikogo z 4 metra dopełnił formalności. Nie znaczy to jednak, że częstochowianie zostali „dobici”. Wręcz przeciwnie. Ruszyli do ataku z jeszcze większym animuszem i szybko udowodnili, że mają swoje argumenty. Lewym skrzydłem przebił się Radosław Dzierbicki i ostro dośrodkował, a Przemysław Oziębała mocnym strzałem głową z 10 metra nie dał Gocykowi szans na skuteczną interwencję. Po kontaktowym golu trener Tomasz Kuźma wzmocnił siłę ofensywną wpuszczając trójkę świeżych zawodników, ale zanim złapali rytm rywale odpowiedzieli trafieniem Kamila Glenca, który huknął z 15 metra w róg bramki. Przegrywający 1:3 częstochowianie nie rezygnowali z awansu i walczyli do końca, ale w 74 minucie po celnej główce Oziębały Oskar Mazurkiewicz wybił piłkę sprzed pustej już bramki, natomiast w doliczonym czasie gry po zagraniu Oskara Krzyżaka Mateusz Piątkowski nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Trzeba jednak powiedzieć, że rezerwy Rakowa godnie pożegnały się z Pucharem Polski, a pawłowiczanie nie mają za dużo czasu na świętowanie, bo już w następnym tygodniu mają gościć II-ligowy Sokół Ostróda. Raków II Częstochowa – Pniówek 74 Pawłowice 1:3 (0:1) 0:1 – Caniboł 26 min (karny), 0:2 – Caniboł 56 min (głową), 1:2 – Oziębała 62 min (głową), 1:3 – Glenc 67 min. Sędziował Leszek Lewandowski (Zabrze). RAKÓW II: Sztekler – Chłód, Mizgała, Krzyżak – Głasek (65. Piątkowski), Ślęzak (65. Januszewski), Lenartowski, Dzierbicki (84. Chiliński) – Kłosiński, Oziębała, Brzęczek (65. Krysik). Trener Tomasz KUŹMA. PNIÓWEK: Gocyk – Mazurkiewicz, Płowucha, Pańkowski, Szkatuła – Zajączkowski (75. Semeniuk), Musioł, Lewandowski (69. Morcinek), Glenc – Szatkowski, Caniboł (89. Dzida). Trener Grzegorz ŁUKASIK. Żółte kartki: Mizgała, Dzierbicki, Piątkowski – Lewandowski, Caniboł.

Kluby w podokręgu